Cztery listy siostry Łucji

 

Wszyscy słyszeliśmy o objawieniach w Fatimie. Wiemy, że upadek komunizmu zawdzięczamy spełnianiu się obietnic Matki Bożej.

Wiemy, że jedną z próśb Maryi było zaprowadzenie nabożeństwa ku czci Jej Niepokalanego Serca. Ale czy wiemy, że jest ono przeznaczone na współczesne czasy? Wskazują na to nieznane listy s. Łucji.

 

I. Listy do matki

W 1925 r. Łucja, już zakonnica, miała widzenie Jezusa i Maryi, którzy wyjaśnili jej istotę nabożeństwa pierwszych sobót i polecili, aby „przekazała wszystkim” związaną z nim obietnicę. Matka Najświętsza powiedziała: „Przekaż wszystkim, że w godzinę śmierci obiecuję przyjść na pomoc z wszystkimi łaskami tym, którzy przez pięć miesięcy w pierwsze soboty odprawią spowiedź, przyjmą Komunię świętą, odmówią jeden Różaniec i przez piętnaście minut rozmyślania nad piętnastu tajemnicami różańcowymi towarzyszyć mi będą w intencji zadośćuczynienia”. S. Łucja zaczęła rozpowszechniać nowe nabożeństwo. W 1927 r. pisze do swej matki:

„Cieszyłabym się, gdyby moja matka przynosiła Matce Bożej pociechę, praktykując nabożeństwo, które – jak wiem – podoba się Bogu i o które prosiła nasza droga Matka niebieska. Gdy tylko o nim usłyszałam, zapragnęłam je praktykować i zachęcić każdego do jego praktykowania. Co więcej, mam nadzieję, że moja matka odpowie na mój apel i powie mi, że to uczyniła oraz że zamierza zachęcać do tego nabożeństwa wszystkich ludzi, którzy tam [do Fatimy] przychodzą. Nie mogłabyś ofiarować mi większej pociechy. Musisz zrobić tylko to, co jest napisane na tym świętym obrazku. Spowiedź można odprawić innego dnia. Wydaje mi się, że najwięcej trudności sprawi piętnaście minut [rozmyślania].

Ale to bardzo proste. Któż nie potrafi myśleć o tajemnicach Różańca? O Zwiastowaniu anielskim i pokorze naszej drogiej Matki, która widząc się tak wystawianą, nazywa siebie służebnicą? O męce Jezusa, który z miłości do nas tak wiele wycierpiał? I o naszej Najświętszej Matce stojącej na Kalwarii blisko Jezusa? Któż więc nie potrafi spędzić na tych świętych myślach piętnastu minut, przy najczulszej z matek?

Do widzenia, droga mamo. Pocieszaj w ten sposób naszą niebieską Matkę i staraj się pozyskać wielu innych ludzi, by również Ją pocieszali”.

Sądzimy, że matka Łucji odpowiedziała na jej apel i podjęła się apostołowania. Możemy się jednak domyślać, że efekty jej pracy nie były wielkie, dlatego Łucja szuka kolejnych apostołów.

 

II. Listy do matki chrzestnej

Niedługo później wizjonerka pisze do swej matki chrzestnej:

„Nie wiem, czy znasz już nabożeństwo pięciu sobót – wynagradzające Niepokalanemu Sercu Maryi. Ponieważ jest to rzecz nowa, pomyślałam, że Cię o nim poinformuję jako o czymś, o co prosiła nasza kochana Matka niebieska. Chcę powiedzieć Ci o tym nabożeństwie z uwagi na Jezusa, który wyraził życzenie, aby je praktykować. Myślę, że z tych powodów moja Chrzestna będzie szczęśliwa, nie tylko dowiadując się o tym, że może pocieszyć Jezusa poprzez praktykowanie nabożeństwa, ale też mówiąc o nim innym i zachęcając ich do jego podjęcia.

Nabożeństwo to składa się z następujących elementów: przez pięć miesięcy, w pierwsze soboty, przyjmujemy Jezusa w Najświętszym Sakramencie, odmawiamy Różaniec, spędzamy piętnaście minut, towarzysząc Matce Najświętszej w rozważaniu tajemnic różańcowych i idąc do spowiedzi. To ostatnie można uczynić kilka dni wcześniej, a jeśli podczas tej spowiedzi zapomnimy wzbudzić intencję, możemy to uczynić podczas następnej spowiedzi z zastrzeżeniem, że w pierwszą sobotę Komunia święta została przyjęta w stanie laski z intencją wynagrodzenia za obrazy przeciwko Najświętszej Maryi Pannie i te, które zasmucają Jej Niepokalane Serce.

Myślę, ukochana Matko chrzestna, że będziemy szczęśliwi, mogąc dać naszej najdroższej Matce niebieskiej ten dowód miłości, którego, jak wiemy, od nas oczekuje. Co do mnie muszę wyznać, że nigdy nie czułam się tak szczęśliwa, niż kiedy przychodzi pierwsza sobota. Czy nie jest prawdą, że największym naszym szczęściem jest być całym dla Jezusa i Maryi, l kochać Ich, Ich wyłącznie, bezwarunkowo? Widzimy to jasno w życiu świętych… Byli szczęśliwi, bo kochali, a my, moja droga Matko chrzestna, musimy starać się kochać jak oni, nie tylko po to, by cieszyć się towarzystwem Jezusa, co jest najmniej ważną rzeczą – jeśli nie cieszymy się Jego towarzystwem tutaj, będziemy cieszyć się tam – ale po to, by dawać Jezusowi i Maryi pociechę bycia kochanymi. Jeżeli potrafimy zrobić to w ten sposób, że ujrzą się kochani, nie wiedząc przez kogo, i przez tę miłość wiele dusz zostanie uratowanych, to myślę, że rzecz jest warta zachodu. Ale ponieważ nie jest to dla nas możliwe, przynajmniej kochajmy Ich tak, aby mogli być kochani”.

Niestety, wszystkie wysiłki, by jak najwięcej ludzi zaangażować w rozpowszechnianie nabożeństwa, były przysłowiową kroplą w morzu. S. Łucja próbuje więc zyskać poparcie hierarchii kościelnej.

 

III. Listy do spowiednika

W maju 1935 r. wizjonerka pisze do spowiednika list, w którym nawiązuje do swego spotkania z biskupem diecezji fatimskiej:

„Napisałam do Jego Ekscelencji Biskupa, przypominając mu o obietnicy, że w tym roku rozpocznie on publikowanie nabożeństwa wynagradzającego Niepokalanemu Sercu Maryi. Niech Bóg sprawi, by była to chwila wyznaczona przez naszego dobrego Pana na rozpowszechnienie tego, co uważam za Wolę Bożą. Mam nadzieję, że Czcigodny Ojciec będzie jednym z głównych robotników w tej winnicy Pańskiej”.
Ten krótki list ma dla nas kluczowe znaczenie. Słowa s. Łucji wskazują, że jest jakaś „chwila wyznaczona przez dobrego Pana”. Jeśli tak, czy nie oznacza to, że skoro nabożeństwo pierwszych sobót nie zostało dotychczas oficjalnie zaaprobowane przez Kościół, to ów czas stosowny jest jeszcze przez nami? Wiele wskazuje na to, że to może my żyjemy w tym czasie…

 

IV. Listy do kierownika duchowego

Zdaje się to sugerować list z czerwca 1930 r., który s. Łucja napisała do swego kierownika duchowego:

„Jeśli się nie mylę, nasz drogi Pan Bóg obiecał położyć kres prześladowaniom w Rosji, jeśli Ojciec Święty raczy uczynić uroczysty i publiczny akt wynagrodzenia i poświęcenia Rosji Najświętszym Sercom Jezusa i Maryi i to samo poleci biskupom katolickiego świata. W odpowiedzi na zakończenie tego prześladowania Jego Świątobliwość ma obiecać, że zaaprobuje i zaleci praktykowanie już wspomnianego nabożeństwa”.

Przytoczony fragment listu ukazuje relację, jaka zachodzi pomiędzy poświęceniem Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi i nabożeństwem pierwszych sobót. S. Łucja zapewnia, że kolegialne poświęcenie Rosji przez Ojca Świętego zaowocuje ustaniem prześladowań wiary przez system komunistyczny. „W odpowiedzi na zakończenie tego prześladowania Jego Świątobliwość ma obiecać, że zaaprobuje i zaleci” praktykowanie nabożeństwa pierwszych sobót. Kolegialne poświęcenie dokonane zostało w 1984 r. Pięć lat później nastąpił upadek komunizmu.

Zaprowadzenie pierwszosobotniego nabożeństwa ma wyjednać „łaski przebaczenia duszom, które miały nieszczęście obrazić Niepokalane Serce Maryi”. Co może to znaczyć? Wygląda na to, że po upadku komunizmu wrogiem zbawienia pozostanie inny system, który opanuje serca wielu ludzi – będzie to pogarda wobec tradycyjnej religii.

 

Wnioski

Wiele wskazuje na to, że nabożeństwo pierwszych sobót zostało przeznaczone przez Boga na nasze czasy. 28 października 1934 r. s. Łucja wyznała: „Nie dzieje się tak wiele, by było o czym pisać. Ale wygląda na to, że nasz Pan mnie natchnął. Ma On swoje powody, że rzeczy dzieją się w ten sposób”. Te słowa każą nam uważniej przyjrzeć się owocom starań s. Łucji, które rzeczywiście nie były zbyt wielkie. Może w tamtych latach nie nadszedł jeszcze czas na rozwój tej formy pobożności? Może miała ona doczekać chwili, kiedy dokonane przez Papieża poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi zaowocuje ustaniem prześladowań? Może rozkwit nabożeństwa pierwszych sobót miał nadejść w dniach, kiedy po zakończeniu prześladowań Kościoła w Rosji Jego Świątobliwość „zaaprobuje i zaleci praktykowanie już wspomnianego nabożeństwa”? Oznaczałoby to, że właśnie nasze pokolenie żyje w czasach, które mają zostać opieczętowane nabożeństwem pierwszych sobót zalecanym przez samego Ojca Świętego. Do czasu „zakończenia prześladowań w Rosji” mieliśmy do czynienia z etapem wstępnym, z przygotowywaniem gruntu, z sianiem ziarna. Ale co najmniej od kilku lat żyjemy we właściwym czasie. Dlaczego więc nabożeństwo pierwszych sobót wciąż jeszcze nie kwitnie? Odpowiedź wydaje się oczywista: Nabożeństwo to zostanie uznane przez Kościół wtedy, kiedy ujawni swe niezwykłe owoce. Od nas więc zależy spełnienie się kolejnych zapowiedzi z Fatimy…