Jak odprawiać nabożeństwo pierwszych sobót?

Ks. Mirosław Drozdek, pallotyn,

kustosz Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach w Zakopanem (zm. 2007r.).

 

Z jego inicjatywy powstała jedyna w świecie świątynia-wotum dziękczynne ślubowana Pani z Fatimy w 13 maja 1981 r. za ocalenie życia Jana Pawła II w zamachu. Ks. Drozdek przez wszystkie lata „polskiego pontyfikatu” wiernym sługą Ojca Świętego Jana Pawła II. Służył mu, bronił, propagował jego nauczanie. Jest dyrektorem Sekretariatu Fatimskiego z jego wspaniałym archiwum, wydawcą serii „Biblioteka Fatimska”, współkoordynatorem większości incjatyw fatimskich w Polsce i w Europie.

Nie nam wnikać w plany Bożej Opatrzności, ale możemy się domyślać, że w mamy w nich do odegrania własną i niepowtarzalną historycznie rolę. Widać to wyraźnie w kontekście orędzia fatimskiego. Matka Boża wyraźnie zaznacza, że realizacja Jej wielkich obietnic została uzależniona od dwojakiej współpracy Kościoła z Jej Niepokalanym Sercem. Pierwszy wymiar w pewnym sensie nas nie dotyczy: z jednej strony został on już wypełniony, z drugiej chodziło w nim o działanie Ojca Świętego i biskupów, w więc kościelnej hierarchii. Ojciec Święty w jedności z biskupami całego świata miał poświęcić Rosję Niepokalanemu Sercu Maryi. Ale w drugi wymiar, wciąż aktualny, wpisany jest już każdy z nas. Dotyczy on bowiem całego ludu Bożego – ma on praktykować nabożeństwo pierwszych sobót i w ten sposób okazać miłość i pragnienie wynagradzania Niepokalanemu Sercu Maryi.

Dopiero, kiedy Kościół zaangażuje się w oba wspomniane wymiary i wypełni oba żądania Matki Najświętszej, wówczas będziemy mogli oczekiwać triumfu Niepokalanego Serca Maryi, epoki pokoju i czasu ludzi świętych! Dopóki ludzkość nie chwyci za różaniec i nie zacznie żyć nabożeństwem pierwszych sobót, dopóty nie staniemy się świadkami nadejścia wiosny chrześcijaństwa i cywilizacji miłości.

Dopiero wtedy Bóg będzie mógł wylać na świat łaski wypełniające Serce Matki Bożej.

Ale zadanie, które staje przed nami wcale nie jest takie proste.

Znamy cel nabożeństwa. Mamy podane jego elementy składowe. Czy jednak potrafimy osiągnąć jego cel i dobrze wypełnić wszystkie jego warunki? Czy potrafimy tchnąć w nie życie? W tym momencie możemy posłużyć się porównaniem fatimskiego wezwania do odprawiania pierwszych sobót z wezwaniem do poświęceniu Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi. Przypomnijmy sobie: Ileż prób poświęcenia nie było do końca udanych! Niepokalanemu Sercu Maryi poświęcał ludzkość Pius XII, Jan XXIII, Paweł VI. Dopiero Janowi Pawłowi II udało się w 1984 r. spełnić wszystkie warunki i dokonać poświęcenia, które było „ważne” i w konsekwencji zaowocowało zrealizowaniem się obietnic udzielonych w Fatimie. Czy podobnie nie jest z zadaniem związanym z nabożeństwem pierwszych sobót, jakie Bóg stawia przed nami? Czy nasze pierwsze soboty mające być wynagradzaniem Niepokalanemu Sercu Maryi za dotykające je zniewagi i obelgi nie są czasem podobne do „nieważnych” poświęceń papieskich Niepokalanemu Sercu Maryi? Może nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy i dziwimy się, że nabożeństwo to nie przemienia naszego życia, nie pomnaża w nas nadziei i miłości, nie rodzi w nas pewności wiary, nie zaprowadza pokoju w naszych sercach i domach… Że nie otwiera nieba, że nie chroni nas przed piekłem na ziemi…

Skąd takie trudne pytanie? Skąd te wątpliwości? Przytoczmy tylko dwa przykłady. Matka Najświętsza prosi o „towarzyszenie Jej” przez piętnaście minut w rozmyślaniu nad piętnastoma tajemnicami różańcowymi. Czy wiemy, jak spełnić to maryjne polecenie? Nie chodzi tu o zwykłe rozmyślanie, ale o towarzyszenie Maryi przez piętnaście minut, w czasie rozważania różańcowych tajemnic! Drugi przykłąd dotyczy zadośćuczynienia za pięć zniewag, jakimi obraża się Niepokalane Serce Maryi.

Jeśli tego fundamentalnego warunku nie zrozumiemy, jeśli nie przejmiemy się losem grzeszników i nie będziemy chcieli oddawać za nich życia, to nabożeństwo pierwszych sobót nigdy nie przyniesie obiecanych owoców. Pomyślmy tylko: Po co przyszedł na świat Jezus i po co umierał? Sam mówił, że wszystko uczynił dla ratowania grzeszników. A Matka Najświętsza, czym żyła, jeśli nie zabieganiem o zamknięcie nam drogi do piekła i troską o otwarcie nieba dla wszystkich? Maryja dobrze wiedziała, że jedyną skuteczną przeszkodą, jaka każe grzesznikom cofnąć się na drodze do potępienia, jest tylko ofiara za nich złożona! Rozumieli to ci, których serca zostały napełnione tym samym światłem Bożym, jakie płonęło w Niepokalanym Sercu Maryi. Franciszek i Hiacynta żyli, by ratować grzeszników

Wielu nawet bardzo gorliwych czcicieli Matki Bożej Fatimskiej nie zdaje sobie sprawy ze wszystkich istotnych warunków, jakie składają się na to, że duchowa świątynia budowana z pięciu pierwszych sobót miesiąca otwiera swym zwieńczeniem niebo!

Papież Pius XII nauczał: „Skończył się czas powątpiewania w objawienia w Fatimie. Nastał czas działania”. „Wołanie zawarte w orędziu Maryi z Fatimy jest tak głęboko zakorzenione w Ewangelii i całej Tradycji, że Kościół czuje, iż orędzie to nakłada na niego obowiązek wysłuchania go” – mówił Jan Paweł II w homilii w Fatimie, 13 maja 1982 r.

Tak, musimy się uchwycić ostatniej deski ratunku, jaką jest Maryja i Jej orędzie. Musimy przyjąć do serca słowa Matki Najświętszej, która przed objawieniem dzieciom swej tajemnicy wyjawiła w Fatimie, że „tylko Ona może nam pomóc”.

Musimy szerzyć kult Niepokalanego Serca Maryi i praktykować nabożeństwo pierwszych sobót

Ona pomoże nam na drodze do naszej osobistej świętości i na drodze ku nowemu, lepszemu światu.

 

 

grafika – Renata Przewoźnik
Diecezjalny moderator KŻR